poniedziałek, 9 czerwca 2014

cz.3
Blanka wsiąkła w życie naszego hotelu. Wprowadziła taką dziecięcą radość, a poza tym uprała się by gotować dla wszystkich. Najpierw jakieś proste spaghetti, potem jakieś mięso, warzywa i trochę kuchni hiszpańskiej. Mała kombinuje po swojemu.  Wyrabia swój smak. Niemniej wszyscy chętnie schodzą się na jej obiadokolacje, bo w hotelu zrobiła się jakaś taka rodzinna atmosfera. Tym bardziej, że Blanka odkryła gry planszowe i wciąga nas wszystkich do zabawy. Naprawdę nie sądziłam, że takie strategiczne i wymagające logicznego myślenia planszowe, tak nas ze sobą zgrają. Siedzimy po nocach i gramy. Nawet Adam mniej wychodzi na miasto, niż wcześniej. Blanka żałuje tylko nieobecności Przemka, który ostatnio bardzo rzadko bywa w hotelu. Trudno jej się pogodzić z tym, że jej ulubiony "kolega" będzie miał niespodziewane dziecko i chyba będzie się żenił.
   Któregoś dnia przed wyjściem do pracy zaczęłam oglądać rysunki Blanki. Jakież było moje zdziwienie, gdy na pracy "Żywioł" zamiast Wisły zobaczyłam namalowany węglem akt miłosny. Boże! Jak te dzieciaki teraz szybko stykają się z seksem! No tak, przecież jest on nawet w każdej głupiej komedii romantycznej. Chyba muszę pogadać o tym z córką. Już sobie pomyślałam co pomyślą w szkole, gdy zobaczą taką pracę. Muszę delikatnie zacząć temat, żeby się nie obraziła i nie przerwała rozmowy. 
   Po chwili Blanka wróciła z łazienki.
   - I co? Podoba ci się? - zapytała bez cienia skrępowania, gdy zobaczyła jak oglądam jej akt, w którym nagi mężczyzna całuje w szyję nagą kobietę i jednocześnie pieści jej pierś. Jej twarz z kolei jest dość mocno zakryta włosami, ale i tak można z tej twarzy rozczytać rozkosz. Boże! O czym myśli moje dziecko? Czy Blanka się masturbuje? Czy sypia z chłopakami?
   - Dość interesujące - zdołałam wybełkotać i w tej chwili zadzwonił telefon. Ze szpitala. Wzywają mnie, bo przecież faktycznie jestem już spóźniona. - Blanko, muszę iść, ale chciałabym żebyśmy wróciły do tej rozmowy - mówię. - Chyba warto pogadać o seksie, co? Nigdy jeszcze o nim nie rozmawiałyśmy, hmm? - proponuję.
   - Jasne, mamo. Jak chcesz - odpowiada. - Ale nie martw się. Już rozmawiałam o nim z Adamem.
   O cholera! Jeśli ta wiadomość miała mnie uspokoić, to Blanka zupełnie nie trafiła.
   - Z Adamem?! - jestem kompletnie zdumiona.
   - No, tak. Co cię tak dziwi? - pyta zaskoczona. Czemu ona w ogóle nie odczuwa skrępowania? Bo ja czuję, że się potwornie rumienię.
   - Nie, nic. Pogadamy jak wrócę - odpowiedziałam w miarę spokojnie, choć na pewno nie byłam spokojna. Już sobie zaczęłam przypominać te liczne kochanki Adama i już zaczęłam się bać, że ten drań wplątał w coś moją nieletnią córkę.
   - Nie wiem, czy będę w domu, bo Adam mówił, że weźmie mnie na wystawę - usłyszałam w odpowiedzi a nogi jeszcze bardziej mi zmiękły.
   - A dlaczego ty idziesz z nim na wystawę? - pytam zaskoczona i zdenerwowana, że Adam podrywa moją córkę. - Nie możesz pójść ze mną?
   - No nie. Bo dziś ostatni dzień wystawy a wie-działam, że ty będziesz w pracy. Adam wraca wcześniej, więc obiecał mi, że mnie podrzuci.
   Już nic nie mówię. Jedyną myślą kłębiącą się w mojej głowie jest ta, by natychmiast porozmawiać z Adamem. Dlaczego on rozmawia z Blanką o seksie? 
   Mijam go na korytarzu. Staram się nie zauważać jego pogodnego uśmiechu.
   - Adam, muszę z tobą koniecznie porozmawiać. Zanim wyjdziesz z pracy - mówię prosto z mostu.
   - Coś się stało? - jego twarz się koncentruje.
   - Nie wiem. Masz teraz chwilę? - pytam.
   - Muszę iść do pacjenta, ale możemy się umówić za pół godziny w lekarskim - proponuje.
   - O.K.
   Choćbym miała urwanie głowy, za pół godziny będę w lekarskim.
   Adam już na mnie czeka. Nie wiem jak zacząć, ale jakoś muszę.
   - Czy Blanka wspominała ci coś o pracy plastycznej, którą ma namalować? - pytam.
   - Tak - potwierdza. - "Żywioł", czy jakoś tak.
   - Widziałeś już tę pracę? 
   - Nie, jeszcze nie, ale chciałbym żeby mi pokazała - mówi ze szczerością.
   - To jest akt miłosny - mówię, chyba lekko się rumieniąc.
   - Spodziewałem się, że to będzie coś w tym stylu - odpowiedział spokojnie.
   - Dlaczego?
   - Bo była u mnie w tej sprawie - wyznaje wzruszając ramionami.
   - Adam, twoja odpowiedź mnie nie uspokoiła - mówię ostro. - Co jest grane? Dlaczego Blanka rozmawia z tobą o seksie? Dlaczego zabierasz ją na wystawę? Jak mam to rozumieć?
   Spojrzał na mnie zdumiony. Jego oczy jakby naprawdę nie mogły zrozumieć o co mi chodzi. Wreszcie odchylił głowę do tyłu i roześmiał się, a raczej ryknął śmiechem.
   - Czy ty pomyślałaś, że coś nas łączy? - wykrztusił. - Naprawdę myślisz, że mógłbym być taki zły?
   - Już nie wiem co mam myśleć i jaki jesteś naprawdę - wyznałam. Uświadomiłam sobie, że faktycznie zbyt pospiesznie wyciągnęłam wnioski.
   - Wiki, nie mógłbym wykorzystać i skrzywdzić ani ciebie, ani twoich bliskich, rozumiesz? - spojrzał na mnie ciepło. - A zabieram ją na tę wystawę, żeby sprawić tobie i jej przyjemność, bo wiem, że nie będziesz dziś miała na to czasu.
   Może faktycznie Adam nie jest taki zły? Przecież zawsze staje w mojej obronie, gdy Andrzej mnie obraża. Co prawda Adam często ze mnie żartuje, ale ja z niego także. Poza tym nie pamiętam, żeby mnie zwiódł.
   - Wiki, głuptasie - uśmiecha się subtelnie. - Aż mi się przykro zrobiło, że tak pomyślałaś - chichocze.
   - Powiedz mi proszę, jak to było z Blanką. Dlaczego przyszła do ciebie z tą hmm... sprawą?
   - Któregoś dnia przyszła i opowiedziała o tej pracy pt. "Żywioł" i że ma pewien pomysł, ale potrzebuje rady mężczyzny. A ponieważ ma kiepski kontakt ze swoim ojcem i nie ma starszego brata, to postanowiła zapytać mnie. Wiki, nie mam pojęcia dlaczego wybrała mnie na konsultanta.
   - Ale ja chyba wiem - przyznałam.
   - O! Skąd? - naprawdę był ciekawy.
   - Tego wieczoru, kiedy Blanka przyjechała do hotelu, a ja miałam nocny dyżur, miałeś gościa, prawda? Jakąś blondynkę?
   - Być może - wzruszył ramionami.
   - Czyli wszystko jasne - stwierdziłam.
   - Co niby jest jasne? - Adam nie rozumiał.
   - Adam, mamy pokoje obok siebie. Ja sobie radzę z waszymi odgłosami, ale podejrzewam że trzynastolatce mogło to zapaść w pamięć - mówię szczerze.
   - Cholera, Wiki, nie miałem pojęcia, że to tak słychać - chyba naprawdę był zmieszany.
   - Tak? A ja mam wrażenie, że o twoich... przygodach ma wiedzieć cały hotel - zakpiłam.
   - Nie, naprawdę. Nie zdawałem sobie sprawy.
   - Mniejsza o to. Pewnie dlatego Blanka uznała cię za eksperta od spraw seksu - stwierdziłam. - Powiedz, co Blanka od ciebie chciała.
   - Mówiła, że ma pomysł, żeby tym jej żywiołem był stosunek mężczyzny i kobiety. Stwierdziła, że jej to pasuje do tematu, bo to olbrzymia siła, że uwidacznia naturę człowieka. Pytała o takie praktyczne rady, np. co mężczyźni lubią w kobietach, co może wywoływać w nich jakby żywioły, instynkty. Coś w tym stylu.
   Chyba jęknęłam. Co też ta Blanka wymyśliła?
   - Była chociaż choć trochę zmieszana tym tematem? - pytam z nadzieją.
   - Raczej nie - Adam uśmiecha się delikatnie. - Ale myślę, że nie masz powodu do niepokoju. Ona podeszła do tego jak profesjonalna artystka, która musi zgłębić temat, zanim się zabierze do pracy.
   - No mam nadzieję - burczę. - I co? Opowiadałeś jej o swoich kobiecych preferencjach? - pytam z niedowierzaniem.
   - Nie, no nie. Mówiłem ogólnie, co pociąga mężczyzn u kobiety. Poza tym zaznaczyłem, że każdy jest inny i może mieć różne upodobania, no i starałem się podkreślić, że towarzyszy temu szczególna więź, że to nie muszą być tylko instynkty. Że to może być o wiele większa siła niż tylko pożądanie.
   - Mówiłeś jej o miłości? - nie mogę uwierzyć w to, co słyszę.
   - Starałem się - uśmiecha się.
   - W życiu bym nie uwierzyła - stwierdzam. Czyżbym zauważyła lekki smutek w tych ciemnych oczach? - W każdym razie i tak chcę z nią porozmawiać. Dzięki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz