środa, 11 czerwca 2014

cz.5
Prowadzę go na naszą plażę nad Wisłę. Choć świeci księżyc i tak oświetlam ścieżkę latarką, by szybciej omijać korzenie. Dawno nie chodziłam po zmroku po lesie.
   Kamień spada mi z serca, gdy widzę Blankę siedzącą na plaży. Ile ona tu już siedzi? Musi być przemarznięta!
   - Blanka! Blanka! Jesteś! - przytulam ją, gdy do niej dopadam.
   - Wiedziałam, że przyjdziesz, mamo - wtula we mnie swoje zimne ciało.
   - Co się stało? Dlaczego nie wróciłaś? - dopytuję.
   - To wy mi powiedzcie, dlaczego mnie okłamaliście!? - wybucha Blanka.
   - Co masz na myśli? - chce wiedzieć Adam.
   - Dlaczego opowiadaliście mi o miłości, kiedy to bzdura? O niesamowitej więzi między kochającymi się osobami, o wzajemnym oddaniu? - irytuje się Blanka.
   Razem z Adamem jesteśmy kompletnie zbici z tropu.
   - Gdzie tu miłość? Tylko egoizm i wyładowanie własnych namiętności! Przemek żeni się z dziewczyną, bo po jednej spontanicznej nocy ona nosi jego dziecko! A ta wczorajsza kretynka Adama? Przy grze tłumaczyłam sobie, że Adam musi ją bardzo kochać, skoro toleruje jej głupotę. Ale gdy w nocy ich słyszałam, a potem przypomniałam sobie, że w zeszłym tygodniu z Adamem była jakaś blondynka to już zrozumiałam, że ta więź to bzdura.
   Czuję się bezradna wobec jej argumentów.
   - To prawda, Blanko - wreszcie się odzywam. -  Często zdarza się nieprzemyślany seks. Nie jest to dobre, ale tak bywa. Tyle, że czasem także z tego może wyjść coś dobrego. Zastanów się. Twoje poczęcie też było niespodzianką, a jednak wcale go nie żałuję, bo nie miałabym teraz tak wspaniałej córki. Może ze związku Oli i Przemka też wyniknie coś dobrego? Może okażą się najszczęśliwszą parą na Ziemi, choć zaczęli tak niefortunnie?
   - A co niby wyniknie dobrego z tego, że Adam co chwilę sypia z inną dziewczyną? - zastanawia się Blanka. - Z resztą mniejsza o to. Wracajmy. Zimno mi. Ostatecznie namalowałam tę cholerną Wisłę.
   Może i dobrze. Nie będą wzywać mnie do szkoły i kazać tłumaczyć, dlaczego moja trzynastoletnia córka interesuje się szczegółami aktów seksualnych.

   Blanka będzie miała szczęście jeśli się nie rozchoruje. Naszpikowaliśmy ją lekami, rozgrzaliśmy i okryliśmy czym się dało.
   - Mogę z nią porozmawiać na osobności? - pyta Adam.
   - No dobra - zostawiam ich samych w pokoju. W końcu Blanka wygarnęła Adamowi, co miał za uszami, a on ponoć w takich przypadkach przyznaje się do prawdy. Blanka zasługuje na nią.
   Po jakimś czasie Adam wychodzi.
   - Dzięki - mówi. - Trochę pogadaliśmy.
   - Ja też ci dziękuję, Adam. - wyznaję. - Za to, że znów byłeś.
   - Drobiazg - całuje mnie w czoło i odchodzi.

   Rano Blanka pakuje się do wyjazdu. Pusto tu będzie bez niej. Umawiamy się, że będziemy często do siebie dzwonić i że zadzwoni zaraz po przyjeździe. Żegna się też z resztą rezydentów. Szczególnie ciepło z Adamem. Chyba mu wybaczyła jego nieszczerość.
   - Blanko, zdradzisz mi, co powiedział ci wczoraj Adam? - pytam, gdy zostajemy wreszcie same. - Miałam wrażenie, że dziś się już na niego nie gniewasz.
   - Nie, nie gniewam się. Wyznał mi, że te jego przygody z różnymi dziewczynami wiążą się z tym, że nie może mieć tej, którą kocha i której pragnie.
   - I co na to powiedziałaś? - byłam kompletnie zaskoczona. No proszę, Adam kogoś kocha. Więc jednak znalazł tę królewnę z bajki, tylko obawia się, że nie ma wzajemności. Ale czy taki fajny facet może nie mieć wzajemności?
   - Że mam wrażenie, że jestem bardziej dorosła od niego - uśmiechnęła się Blanka.
   - No chyba tak - śmieję się z nią.
   - Adam obiecał, że spróbuje, by z tych jego bezsensownych związków wyszło coś dobrego i zbierze się na odwagę i przyzna się do uczucia wobec tej, którą kocha. Nawet jeśli dostanie kosza, to przynajmniej będzie wreszcie szczery, także wobec samego siebie.
   - I zachowa się wreszcie dojrzale - dodaję.
   - No właśnie. Dobra mamo. Chodźmy już, zaraz mam autobus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz